poniedziałek, 18 czerwca 2012

3. Domowe SPA dla stóp

Sezon na pokazywanie stóp zaczął się już jakiś czas temu. Wiele z nas ma pewne obiekcje przed założeniem sandałków, ponieważ pięty zwyczajnie nie nadają się do ukazywania na światło dzienne. Dziś przedstawię Wam jak wygląda moje "stopowe SPA".

Najpierw jednak jeszcze klika słów o najczęściej używanych przeze mnie kosmetykach. Od dawna pozostaje wierna produktom do pielęgnacji stóp z Avonu. Mają przystępną cenę i dobrze spełniają swoje zadania. Płyny do moczenia stóp dobrze zmiękczają naskórek, przez co łatwiej jest się pozbyć jego nadmiernej ilości. Peelingi usuwają pozostałości skóry po ścinaniu/frezowaniu/wycieraniu naskórka tarką (co kto woli), a jakże mają przyjemny zapach. Maski również pobudzają nasz zmysł węchu poprzez piękny zapach, a co najważniejsze doskonale wygładzają skórę naszych stóp. Na koniec klika słów o kremie do stóp. Aktualnie używam intensywnego kremu Sholl na zrogowacenia. Jest to takie serum, które świetnie  zapobiega narastaniu zrogowaciałego naskórka na piętach. Zawiera kwasy owocowe, które dodatkowo zmiękczają skórę stóp.



Dzisiaj do domowej pielęgnacji stóp, oprócz kosmetyków z Avonu i Sholla, użyję saszetek Perfecta. Czytałam o nich dość dobre opinie, a zaraz sprawdzę, czy na prawdę warto.






Krok 1.
Moczymy stopki w wodzie z dodatkiem soli/płynu/czy też innego specyfiku do zmiękczania stóp przez około 10 minut. (użyłam Avon - lawendowa kąpiel stóp)



Krok 2.
Wycieramy stopy, ostrą tarką ścieramy zgrubiały naskórek z podeszwy stopy, drobniejszą wygładzamy.
Dla bardziej zaawansowanych: ścinamy zgrubiały naskórek ostrzem omega, następnie wygładzamy tarką LUB frezujemy zgrubiały naskórek dużym frezem z kapturkiem ściernym. (użyłam frezarki)
Jeżeli planujemy pomalować później paznokcie, należy w tym kroku odsunąć skórki. Zaawansowane: użyć do skórek odpowiedniego frezu (różowy, piaskowy)



Krok 3.
Peelingujemy stopy. Nie ograniczajmy się tylko do podeszwy stopy! Możemy także złuszczyć okolicę kostek i wyżej - nic się nie stanie ;-) (użyłam wulkanicznego peelingu Perfecta)



Krok 4.
Dokładnie spłukujemy peeling tak, żeby żadna drobinka nie została na stopach. Następnie nakładamy maskę. Nie żałujmy sobie tego kosmetyku! Kiedy już pokryjemy stopę grubą warstwą, owińmy stopy przeźroczystą folią spożywczą (oczywiście każdą stopę osobno) i nałóżmy grupę skarpety. Pozostawmy tak zaaplikowaną maskę na 10-15 minut, a jeżeli SPA robimy wieczorem, to pozostawmy na całą noc. Jeżeli produkt tego wymaga - zmyjmy go, jeżeli nie - wmasujmy w stopy. (użyłam zmiękczającej maski-serum Perfecta, można wmasować w skórę)






Krok 5.
Krem na zakończenie domowego SPA dla stóp. Pamiętajmy aby takiego kosmetyku używać codziennie, a nie tylko w wyjątkowych okolicznościach. Krem pozwoli nam na przedłużenie efektu naszego dzisiejszego zabiegu. (użyłam w.w. Sholl)

Krok 6.
Nie wyobrażam sobie latem stóp bez pomalowanych paznokci. Odtłuszczamy płytkę paznokciową (możemy użyć do tego zmywacza) i malujemy na wybrany kolor, zawsze 2x.

Podsumowanie: dzisiaj pierwszy raz próbowałam saszetek Perfecta do domowego SPA stóp. Jestem zadowolona. Jak na produkt w tej cenie jest naprawdę wart pozytywnej rekomendacji :-) Jeżeli zdecydujecie się na ten kosmetyk, polecam kupić dwa opakowania, ponieważ w jednym jest go zdecydowanie za mało na dwie stopy!

2. Manicure hybrydowy

Dzisiejszy post będzie o fenomenie manicure hybrydowego. Nie wiem czy fenomen to odpowiednie słowo, ale niech będzie. W większych miastach jest to hit, tu do Zgorzelca chyba jeszcze to nie dotarło, a szkoda.

Lakier utrzymuje się do 3 tygodni, wszystko zależy od produktów, umiejętności manicurzystki, płytki paznokciowej klientki, sposobu dbania o zrobione paznokcie i wielu innych czynników.

Najważniejsze: lakier hybrydowy jak sama nazwa wskazuje powinien mieć konsystencję lakieru do paznokci, wszystko co gęstsze jest żelo-lakierem trudnym w nakładaniu, glutowatym i w ogóle szkoda czasu, żeby się na jego temat rozpisywać. Wracając do LAKIERÓW hybrydowych, czas aplikacji to zaledwie 30 minut. Wszystko odbywa się bez piłowania, bez bólu, pieczenia i wszystkiego innego co może przytrafić się podczas aplikacji zwykłych żeli kolorowych. Klientka wychodzi zadowolona, a manicurzystki mogą wykonać więcej zabiegów tego samego dnia.

Ceny są różne, u mnie w niewielkiej miejscowości za tą przyjemność liczą sobie 40-60zł, wrocławskie salony wołają a tą samą usługę od 70-170!!! zł.

Zabieg manicure hybrydowego krok po kroku:

KOLOR
1. zmatowienie, odtłuszczenie płytki
2. primer (opcjonalnie, wg zaleceń firmy z której mamy hybrydy), czekamy aż odparuje
3. baza
4. 2x kolor
5. nabłyszczacz (jeżeli tego wymaga przemywamy odtłuszczaczem)
6. oliwka

FRENCH
1., 2., 3. to samo
4. frenczowy róż bądź beż na całą płytkę 1x
5. biała końcówka
6. nabłyszczacz (jeżeli tego wymaga przemywamy odtłuszczaczem)
7. oliwka

Jeżeli znudziły nam się nasze hybrydowe paznokcie, bądź też odrost jest duży, po prostu odmaczamy lakier acetonem przez jakieś 10 minut. Najlepiej zrobić tak: przyłożyć wacik, owinąć folią spożywczą i tak na każdym paznokciu.

Teraz trochę o przetestowanych przeze mnie lakierach i żelo-lakierach hybrydowych.

MISTERO MILANO - mój hit, 49zł za 9ml, ale lakiery warte swojej ceny. Mam podkład/bazę w jednym, dzięki której hybrydy trzymają się do 3 tygodni. Producent oferuje także osobną bazę i osobny nabłyszczacz, ale wtedy trwałość manicure jest o tydzień krótsza. Kolory mają po prostu boskie! Jak do tej pory zawiodłam się tylko na jednym kolorze, który bez problemu wymieniłam. Chodzi mi tu o kolor do frencha - jasny róż. W rzeczywistość jest prawie biały, a nie różowy. Co do innych nie mam zastrzeżeń

INDIGO - są ok, 59zł za 15ml, ja mam próbki 3ml za 19zł. Kolory ładne, mój ulubiony to turkus B01. Mam 6 kolorów. Zamówiłam 5, a jeden dostałam w gratisie, za to dla firmy duży plus, w dodatku trafili z kolorem w mój gust. Jedyną wadą jest konsystencja niektórych lakierów, głównie chodzi mi żółty i pomarańczowy, jak dla mnie są zbyt gęste, a co się z tym wiąże ciężkie w nakładaniu.

INS (Allegro) - nie polecam, około 9zł za 6ml, gęste, najlepiej nakładać pędzelkiem do żelu 3 cienkie warstwy, ale ich trwałość nie zachwyca chyba, że damy inny podkład niż firmy INS. Duży wybór kolorów.

LA PERL (Allegro) - za zestaw 4 kolorów, bazy i nabłyszczacza 99zł. Podróbka Shellacka CND. Wiązałam z tą firmą duże nadzieje, ale niestety się przeliczyłam. Każdy włosek z pędzelka odstawał w inną stronę, nie dało się w żaden sposób nałożyć, dopiero innym pędzelkiem poszło. Kolory piękne, ale w niektórych znajdowały się czarne grudki, tak jakby ścianki opakowania ze środka... Chciałam wymienić towar na pełnowartościowy, bo 2 kolory do frencha były super, ale chyba nie mieli lakierów z dobrymi opakowaniami, a szkoda!

SILCARE - 25zł, nie wiem ile ml, na ich stronie także nie jest podane. Kolory odwarstwione, trzeba było mieszać je godzinami, aby się połączyły. Po utwardzeniu się ściągały i tworzyły się nieestetyczne grudki. Nic dobrego na temat ich hybryd nie mogę powiedzieć.

Mam nadzieje, że post pomocny.

Robiłyście sobie manicure hybrydowy?

A oto moje pięciodniowe hybrydy (Mistero Milano, pikantne chilli):


1. Początek przygody

Hello!

Na początku chciałabym serdecznie powitać wszystkich odwiedzających mojego bloga :-)

Cel założenia - chęć podzielenia się z Wami moimi opiniami na temat kosmetyków, panujących trendów i innymi przemyśleniami, które aktualnie będą krążyć po mojej głowie ;-)

Mam nadzieję, że miło spędzicie czas czytając tego bloga.